Umyj telefon!!!

O tym,  że na telefonach jest cała masa bakterii już pewnie słyszałaś nie raz. (jeśli nie to przeczytasz o tym TU i ÓWDZIE, oryginalny raport w magazynie PeerJ). Ja czytałam i wcale mnie to nie przejmowało. Do czasu. 

Od czasów nastoletnich mam problemy z cerą. Dermatolog to jeden z najczęściej odwiedzanych przeze mnie lekarzy. Dużo czytam o tym jak dbać o cerę, co jeść, żeby była w dobrym stanie. Z rok temu odkryłam, coś co nazywa się MAPOWANIEM TWARZY (miejsce na twarzy,  gdzie masz najwięcej krostek oznaczać może problem z którymś z narządów wewnętrznych). Moje krostki po bokach twarzy uznałam za problem z brakiem odpowiedniej ilości wody (choć i tak sporo piłam) i zaczęłam pić jeszcze więcej wody. Krostki nie znikały.
I nagle mnie olśniło.
Boki twarzy to przecież miejsca do których przytykam telefon w trakcie rozmowy. Telefon usmarowany przez 7000 różnych rodzajów bakterii. Zaczęłam go myć. 

Jak myć telefon?

Nie w wodzie z mydłem, to oczywiste. 
Ja przecieram telefon wacikiem nawilżonym spirytusem lub antybakteryjnym płynem do rąk. Podobno do elektroniki najlepiej jest używać mieszanki wody i alkoholu w stosunku 40:60. Pisała też o tym na swoim blogu Niebałaganka.
Jest także cała masa środków specjalnie przeznaczonych do czyszczenia ekranów LCD, które usuwają tłuszcz, kurz i brud.


Komentarze

  1. ja w sumie myję telefon z innego powodu. Mam bardzo tłustą skrę na twarzy i po prostu po rozmowie wyświetlacz w moi telefonie jest ufajdany dość mocno. Do mycia, a właściwie przecierania używam chusteczek nasączonych, takich specjalnych do czyszczenia okularów. Kupuję je w Rossmannie, albo Biedronce. Działają bdb. Tym samym czyszczę również oprawki od okularów, ie tylko szkła.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, ale chyba umyje... Bo mój musi mieć tych bakterii sporo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyślam się, że miałaś na myśli telefon komórkowy, stacjonarny też warto umyć wraz z kablem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. w ogóle kable to najgorszy wynalazek człowieka! Szkoda, że Tesli się nie udało wynaleźć tego bezprzewodowego przesyłu energii, wielbiłabym go całe życie. Notabene - sprawdźcie swoje przewody (kable, czy jak to się tam zwie) do słuchawki prysznicowej! Ja się ostatnio lekko zszokowałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekaj, jako inżynier od razu prostuję - jest bezprzewodowy przesył energii :D Ładowarki do szczoteczek do zębów, łuk elektryczny i takie tam ;) strzały z laserów... Że o ogniwach słonecznych nie napiszę ;)
    A co z tymi przewodami prysznicowymi?

    OdpowiedzUsuń
  6. no ale mogłoby jakoś przesyłać się od laptopa do gniazdka nie po kablu.
    A przewód prysznicowy jest często zbudowany z takich segmentów jak gąsienica - ostatnio między tymi segmentami zobaczyłam całą florę i faunę. Habitat.
    Panie inżynierzu

    OdpowiedzUsuń
  7. Z jednej strony nie możemy ingerować w życie obcych cywilizacji, nawet takich lokalnych - wężoprysznicowych, z drugiej ... atomówką ich! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam to szczęście, że mam wodoodporny telefon, który raz w tygodniu ląduje w zlewie.

    OdpowiedzUsuń
  9. sprytne rozwiązanie! przemyślę to przy kupnie nowego :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Z przyjemnością przeczytam Twój komentarz!