Konwalidacja to ostatnio modne politycznie słowo (dlaczego, przeczytasz tutaj).
Posłowie zostali zaskoczeni przez polityków PiS rzadko używanym terminem i dostarczonymi na ostatnią chwilę dokumentami.
Sejm sejmem, ale w życiu też się zdarza, że jesteś zaskoczony słowem lub tematem, którego nie znasz. Jak się wtedy zachować?
Jak to zwykle bywa - zależy to od sytuacji. Jednak możliwości masz kilka:
- Możesz spytać lub poprosić o wytłumaczenie. Inteligentni ludzie nie boją się pytać. Nie masz obowiązku być omnibusem. W dobrym tonie jest zapytać. To wywołuje także u osoby pytanej miłe uczucie, że może Cię czegoś nauczyć. Wtedy upieczesz dwie pieczenie na jednym ogniu - po pierwsze dowiesz się, o co chodzi, a po drugie polepszysz relacje z rozmówcą (większość ludzi lubi się poczuć mądrzejsza).
- W dzisiejszych czasach możesz dyskretnie opuścić na chwilę miejsce rozmowy (np. wyjść do toalety) i w szybkim internecie w telefonie wyszukać odpowiedź na nurtujące Cię pytanie. Po powrocie będziesz mógł się włączyć do rozmowy.
- Możesz wycofać się z aktywnego udziału w rozmowie i po prostu przysłuchiwać się dalszemu jej rozwojowi. W tym czasie może padnie wyjaśnienie, albo z kontekstu domyślisz się o co chodzi. Jeśli nie, to może po prostu unikniesz palnięcia jakiegoś głupstwa.
- Przekierowanie rozmowy na inne tory to też jedna z opcji. Możesz powiedzieć - "Konwalidacja, konwalidacją, ale antysemityzm to jest dopiero problem dzisiejszych czasów..." - a antysemityzm to jest właśnie Twój konik.
- Dobry żart jest tynfa wart - możesz więc dowcipem wybrnąć z niezręcznej sytuacji: "Ja słyszałam, że konwalidacja, to jest dawanie konwalii?"
- Możesz po prostu wyjść po angielsku (a po angielsku nazywa się to "French leave") i zaszyć się w bezpiecznych domowych pieleszach.
Którą opcję wybierasz?
*zdjęcie via Gratisography
Komentarze
Prześlij komentarz
Z przyjemnością przeczytam Twój komentarz!